sobota, 1 października 2016

Biżuteria frywolitkowa

Pisałam już wcześniej, że zaczęłam przygodę z czółenkami. Przyszedł czas, żeby się trochę pochwalić :)
 Zanim spod moich palców wyszło coś konkretnego, co naprawdę wydaje się ok przetestowałam kilka gatunków kordonka i czółenek. Na igłę do frywolitki się nie zdecydowałam.



Pierwsze próby to czółenka Prym i kordonek nowosolski. Jak dla mnie - masakra. Nitki są tępe, nie chcą się przesuwać na kółeczku roboczym i mają zbyt luźny splot. Efektem pracy jest para kolczyków zrobiona nitką 30x6 (cieńsze jeszcze mniej się nadawały). Niestety nie nadają się do pokazania na blogu (pikotki się rozwarstwiają), ponieważ nie wyglądają estetycznie.

Kolejne próby to kordonek Maxi. Znacznie lepiej się nim robi, splot jest ok. Minusem jest jego faktura - nitka nie jest zbyt gładka. Udało mi się nim stworzyć zakładkę ze wzoru zaczerpniętego z internetu



 i komplet (kolczyki + bransoletka) ze wzoru Coriny Mayfeld




Potem przerzuciłam się na czółenka Clover i kordonek Muza. Powstaje z niego Sewetka - Renulkowa Wiosna 2015. Mam nadzieję, że do kolejnej wiosny uda mi się ja skończyć.  :)

W końcu na Facebookowej grupie frywolitkowej zamówiłam zdobione decoupagem czółenka drewniane. W połączeniu z kordonkiem Aida - strzał w 10. Czółenka świetnie leżą w dłoni, nie uciekają a nitka gładko się przesuwa, robótka jest sztywniejsza niż z innych kordonków i co najważniejsze - pięknie wygląda.
Po wzorze Coriny wypróbowałam schemat innej mistrzyni frywolitki - Agnieszko przeniosło i wyszły takie oto kolczyki:



Do nich zrobiłam jeszcze bransoletkę ze wzoru z bloga Mrówka i słoń:



Teraz tworzy się kolejna para kolczyków i ozdoby bożonarodzeniowe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz