Dziewczynki to marzycielki. Jedna chciałaby być księżniczką, inna wróżką... No i oczywiście o tym, żeby kiedyś założyć białą suknię, welon i powiedzieć ukochanemu księciu TAK. O tym samym marzyła Teresa. Poznała Marcina i jakiś czas później powiedzieli sobie to magiczne słowo.
Taki wyjątkowy dzień trzeba upamiętnić. Oprócz wielu zdjęć, kartek z życzeniami, butelek wina (które są tak ulotne ;) ), dostali laleczki.
Elegancki Pan Młody z szykowną muszką i radosna Panna Młoda wywołali uśmiech na ustach Teresy i Marcina. Oby ta szydełkowa para przypominała im o tym radosnym wydarzeniu.
Lalki były dla mnie niełatwym wyzwaniem - bardzo mi się podobały w oryginale, a nie znalazłam angielskiego tłumaczenia wzoru. Metodą prób i błędów, po kilkakrotnym pruciu niejednego elementu, udało mi się jakoś ogarnąć turecki wzór wspierając się hiszpańskojęzycznym tłumaczeniem. Pełen sukces.
Teraz przyszła pora na coś łatwego: czapkę i komin dla Uli. Już wkrótce będą gotowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz