Kupiłam kiedyś motek bambusowej włóczki - cienka, kolorowa, fajna w dotyku. Ale co z nią zrobić?
Powstała więc malutka króliczka. A co z resztą? Tak delikatna włóczka nie mogla się zmarnować. Szukałam, szukałam i na DROPS Design wypatrzyłam chustę. Na początku wzór wydawał się dość skomplikowany, ale po kilku próbach (czyli kilkukrotnym pruciu robótki kilkucentymetrowej szerokości w końcu załapałam co i jak.
No i się zaczęło.
Po 1 motku robótka wyglądała obiecująco:
Kilkanaście wieczorów później miałam już dość - przy trzecim motku chusta zrobiła się dość ciężka i niewygodna w dzierganiu. Na dodatek po rocznej przerwie wróciłam do pracy i na szydełko zaczęło mi brakować czasu. Tymczasem w pracy przestali grzać, więc znalazłam motywację, żeby szybko kończyć.
I wczoraj się udało. Po trzech tygodniach w końcu jest efekt. Dla mnie bomba :)
I najważniejsze - sprawdziła się w pracy w chłodny dzień!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz